Żywienie dzieci

Nie może być zatem prawdą twierdzenie, że mleko kobiece ma dużo laktozy dlatego, że jest ona potem przerabiana na tłuszcz w organizmie dziecka. Gdyby potrzebny był tłuszcz w mleku naczelnych zamiast laktozy, to by tam był, tak jak u foki. Prawie połowę energii u noworodka zużywa mózg. Zakładając, trochę na wyrost, że zużywa również połowę laktozy, tłuszczu i białek oraz znając jego masę równą 0,35kg, można obliczyć, że proporcjonalnie dorośli powinni dostarczać dla swojego układu nerwowego około 80-100g glukozy. Resztę energii, jakieś 30%, przypuszczalnie wówczas mózg uzyskuje jednak z acetooctanu. Oczywiście pozostałe tkanki też potrzebują ze 40g glukozy. Razem daje to 80-140g węglowodanów i z obserwacji żywiących się niskowęglowodanowo wydaje się optymalne.

Do trzeciego roku życia dziecko rozwija się izometrycznie. Mówiąc językiem inżynierskim, liniowo lub proporcjonalnie. Potem następuje rozwój nieproporcjonalny, allometryczny, tzn. bardziej rosną mięśnie niż mózg. Z tego wywodu wynika, że małe dziecko potrzebuje dosyć dużo węglowodanów, rzędu 100-150g i nie przejadania się tłuszczem. Jeżeli spożywa mniej węglowodanów, musi otrzymywać większą ilość białka, nawet trzykrotnie większą, niż zaleca FAO/WHO/UNU. Z teoretycznych rozważań wynika, że tak musi być. Obserwacje Masajów, Eskimosów itd. też to potwierdzają.

W środowisku niskowęglowodanowców ten temat leży odłogiem. Co gorsza, całkiem niedawno, odgrzano proporcję BTW = 1 : 3 : 0,5 oraz 0,8g węglowodanów na kg masy ciała. Białka i tłuszczów nie należy wówczas liczyć. Gdyby ktoś dosłownie zaaplikował czterolatkowi taką dietę, to byłaby tragedia. 15 kilogramowe dziecko otrzymałoby 12g węglowodanów, cztery razy mniej niż otrzymuje noworodek.

Głównym odbiorcą glukozy jest układ nerwowy, który jest u dziecka nieproporcjonalnie duży w stosunku do masy ciała. U ludzi dorosłych też nie ma liniowego związku z masą ich całego ciała. Węglowodany, to ostatnia rzecz, jaką można powiązać z wagą. Natomiast to białka, dzięki zjawisku obrotu metabolicznego w mięśniach, są proporcjonalne do masy ciała, płci, wieku oraz częściowo aktywności fizycznej. Obniżanie przez FAO normy białkowej do 0,8g/kg w żywieniu wysoko-węglowodanowym wynika z przyczyn ekonomicznych i chęci zlikwidowania światowego głodu. Dla osób żywiących się niskowęglowodanowo te normy są dwukrotnie za małe, a może jeszcze bardziej. Nie ma powodu, żeby w Europie rodzice zaniżali swoim dzieciom wartościowe białko zwierzęce, tym bardziej, że trudno przejeść się mięsem i serem, ponieważ smak odrzuca nas od ich nadmiaru.

Właśnie przygotowuję wykład dla lekarzy z hospicjów dziecięcych na temat podstaw fizjologii żywienia. Lekarze próbują wprowadzić dla ciężko chorych dzieci, w przypadku epilepsji, dietę ketogeniczną. Z naszych doświadczeń wynika, że nawet zwykłe ograniczenie węglowodanów już bywa skuteczne w takich chorobach. W przypadku epilepsji zaniżanie węglowodanów i podwyższanie tłuszczu pozwala na odstawienie toksycznych leków, czyli spełnia bardzo pozytywną rolę. Natomiast nie ma powodu, żeby żywić tak restrykcyjnie dzieci zdrowe.

Nie ma jeszcze komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*



Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

Centrum Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies – ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.