Prosto z Kanady – Jerzy Maslanky

J.M. Przydatność medycyny konwencjonalnej jest niepodważalna w obszarach diagnostyki, interwencji doraźnej, kontroli infekcji, chirurgii. Tu nie powinno być żadnej dyskusji. Postęp jaki dokonał się jest i widoczny i odczuwalny. Można jedynie zapytać, czy postęp ten wykorzystywany jest racjonalnie? Ale to już zupełnie inna sprawa. Natomiast, jeśli chodzi o leczenie chorób przewlekłych metodą łagodzenia objawów, zdaniem dużo ode mnie mądrzejszych ludzi, medycyna konwencjonalna jest tylko częściowo przydatna i w związku z tym, jako taka, powinna zostać zintegrowana z medycyną ekologiczną, tj. specjalistką z zakresu przyczynowego leczenia chorób przewlekłych. Weźmy np. astmę. Ile lat można wdychać toksyczne dla organizmu sterydy i uzależniać tym samym jakość życia od jakości sterydowej pompki? Pewnie, że pompka ze sterydami uratowała życie niejednego pacjenta. Ale czy ma to oznaczać potrzebę noszenia jej w kieszeni przez całe życie, skoro astma jest dla lekarza ekologa chorobą uleczalną ? Wystarczy przecież odnaleźć i usunąć przyczynę jej obecności, bo i astma ją ma. Podobnie jest z nadciśnieniem krwi, na które cierpi już co druga osoba. Pewnie, że trzeba wziąć lek kiedy ciśnienie jest 280/130 albowiem w przeciwnym razie możemy umrzeć. Ale należy też w międzyczasie zastanowić się, gdzie leżą przyczyny podwyższonego ciśnienia i je usunąć. Bo nie ma chorób bez przyczyn! Przykład inny. Choroba nowotworowa, która zazwyczaj objawia się guzem widocznym dopiero po ok. 10 latach trwania choroby, będącej rezultatem przekroczenia osobistej granicy tolerancji stopnia zatoksycznienia organizmu. Czy techniki zatruwające go dodatkowo, takie jak chemioterapia czy naświetlanie, spełniają swoje zadanie? Wbrew propagandzie sukcesu, nie. Organizmowi, gdy jest zatruty, potrzebne są biologiczna równowaga, usunięcie przyczyn zatrucia, immunologiczna stabilność i… spokój. Owszem, chirurgiczne usunięcie nowotworowego guza może pacjentowi pomóc, ale to właśnie czas, aby usunąć przyczyny i spełnić powyżej przedstawione warunki, stanowiące podstawę skutecznego leczenia tejże choroby. Rezultaty tak rozumianego medycznego podejścia, jak wskazuje kliniczna praktyka, są dużo, bo w około 60% lepsze.

W.J. W Twojej książce pojawia się często pojęcie: medycyna ekologiczna. Dla czytelników Optymalnika jest to nowy termin. Gdybyś zechciał wyjaśnić, na czym polega ta gałąź medycyny?

J.M. Zadawałeś mi pytania, na które odpowiadając używałem pojęcia: „przyczynowe leczenie”, „autentyczna profilaktyka”. To są właśnie określenia oddające charakter medycyny ekologicznej, która, wbrew notorycznemu pomijaniu, ponownie uznała rolę środowiska naturalnego jako związanego nierozerwalnie z naszym zdrowiem. Środowiska, w którym człowiek żyje, uczy się i pracuje. I z tej właśnie perspektywy, interakcji z otaczającym środowiskiem, nie wyłączając bakterii, wirusów, pleśni czy stresu, medycyna ekologiczna rozpatruje medyczne problemy. Twórcami ekomedycyny byli ogromnie mądrzy ludzie: prof. L. Pauling, dr. D. Rapp (w zeszłym roku zaprosiłem ją do Polski ? wyjechała zachwycona) dr. H.L. Newbold, dr C.C. Pheifer,, dr T. Randolph, dr M. Rath (choć ten ostatni mówi o komórkowym aspekcie pochodzenia chorób z perspektywy składników odżywczych) i kilku innych. W Polsce ekomedycynę reprezentowali prof. J. Aleksandrowicz i prof. M. Gumińska. Wszyscy razem zrobili wspaniała robotę, za co im chwała, choć „oficjalną” nagrodą za ich postawę były szyderstwa i szkalowanie. No, nie wszyscy mają przecież siłę przebicia…

Jedna odpowiedź na "Prosto z Kanady – Jerzy Maslanky"

  • Maria Gwiazda pisze:
    12 sierpnia 2013 o 17:43

    Ekomedycynę J.Maslanki czytamy i komentujemy rodzinnie.Od 20 lat {odkąd poznałam i zasosowałam odżywianie komórkowe.zaczęłam czytac informacje -choć wiem,że niepełne_na opakowaniach towarów ,zaczęłam preferowac żywność ekologiczną – od znajomych rolników,od roku stosujemy suplementację komórkową dr-a Ratha w zasadzie jesteśmy zdrowymi staruszkami 81i 83 lata.[z wyj.wypadków i połamań }Co jakiś czas robię badanie kontrolne,Choc ujażniony Lupus erytematosus Dysseminantus wymaga czujności-utrzymania wysokiej odpornosci organizmu.Mam pytanie dot.mojego męża:jest synem rolnika ,wychowanym w trudnych warunkach wojennych na mleku,twarogu,chlebie i tym co ziemia zrodziła.Od wczesnego dzieciństwa lubił jeść kostki cukru.Póżniej różne sładycze jadł bez ograniczen .Tak jest do dziś.jest okazem zdrowia .Lekarze dziwią sie Ze jego trzustka jest bez zarzutu.wszystkie badane parametry w normie.Jego 5 sióstr mają poważne problemy zdrowotne:cukrzyca{siostra,siostrzenica.wujek} wątroba ,rak jelita grubego,serce{zastawki}jelita ,woreczek żólciowy i td,On jeden jest okazem zdrowia mimo,że odżywia się „swojsko” ale w kombinacjach przez innych nie do przełknięcia:wszystko słodzi dosładza ,spożywa dużo mleka twarogu,śmietany.żadnych” kupnych” soczków zupek itp. I jak ma sie do tego „cukier to biała smierć? prosimy o komentarz mailem.Maria.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*



Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

Centrum Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies – ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.