W dziesięciosekundowym sprincie tłuszcze są jeszcze gorsze. Mogą być spalane tylko w tlenie, natomiast glukoza może być spalana w tlenie lub beztlenowo. Możliwość spalania glukozy bez tlenu i zaciągania długu tlenowego w ciągu pierwszych kilkunastu sekund daje dodatkową porcję energii [1 str.215]. Później narastający dług tlenowy, gromadzące się mleczany i ból, ograniczają wydolność fizyczną do pułapu przemian tlenowych. Energia 4000kcal z 1kg glikogenu wystarcza w większości sportowych dyscyplin. Wyjątkowo glukozy może braknąć podczas wielogodzinnych, wyczerpujących konkurencji typu maraton lub triatlon. Tam tłuszcze mogą się okazać korzystne. Pamiętajmy jednak, że tłuszcze są spalane tylko wtenczas, gdy w mięśniach jest jeszcze glikogen. Po wyczerpaniu rezerw glikogenu następuje załamanie wydolności fizycznej i tłuszcze też nie mogą być spalane. Przynajmniej do czasu przestawienia szlaków metabolicznych w organizmie i wytworzenia glukozy z białka [6 str.257 Bergstrom i in. 1967].
Z doświadczenia żywieniowego i literatury wiadomo, że adaptacja organizmu do spalania samych tłuszczów trwa kilka dni [1 str.259]. W tym czasie zawody już się dawno skończą. Z wyżej przedstawionych obliczeń wynika również, dlaczego stres, adrenalina, kortyzol podnoszą poziom glukozy we krwi. To nie błąd przyrody. Po prostu organizm przygotowuje się do szybkiego biegu i skutecznej walki. Jak widać, gdy to stres psychiczny jest przyczyną podwyższonego poziomu glukozy, nie są potrzebne zastrzyki insulinowe, ale fizyczny wysiłek spalający zmobilizowaną glukozę. Ten mechanizm odziedziczyliśmy po naszych przodkach. Oni na pewno biegali szybciej niż inni, bo przeżyli. I tylko dzięki temu, że oni przeżyli, my przyszliśmy na świat. Przyroda, na organizmach naszych przodków, bez kalkulatora, dawno sprawdziła przydatność glukozy w walce. Zauważmy, że nie wdając się w subtelne rozważania o roli glukozy w energetyce komórek mięśniowych szybkich (białych, spalających glukozę) oraz wolnych (czerwonych, spalających tłuszcze), powyższa analiza wykazuje na poziomie podstaw techniki cieplnej, dlaczego sportowcy wolą glukozę niż tłuszcze.
To nie upór trenerów eliminuje tłuszcze ze sportu. Oni doskonale wiedzą, co robią. Nawet trenerzy koni wyścigowych pieczołowicie odbudowują po gonitwie zapasy glikogenu w mięśniach. Oczywiście w mięśniach konia, nie dżokeja.
Nie ma jeszcze komentarzy